Wszyscy dobrze wiedzą, że to co widzimy na ulicach, jest naszym dobrem wspólnym, ponieważ wszyscy płacimy niemałe podatki. Niestety w każdym mieście każdego roku odnotowuje się zdecydowanie za duża ilość dewastacji. Najczęściej łupem zniszczenia padają wiaty przystankowe, kontenery na odpady, rozkłady autobusowe, znaki komunikacji drogowej, czy barierki drogowe. Malo kto wie, ze koszt jednej wiaty przystankowej to aż ponad dziesięć tysięcy złotych a każda renowacja lub naprawa liczy się również w kwotach od kilkuset do kilku tysięcy złotych. Gdyby zmniejszyć ilość renowacji i napraw w mieście podczas miesiąca, w budżecie pozostawało by nawet półtorej miliona złotych. Lokalny zakład skład opału Barlinek postanowił pomóc miastu w pilnowaniu obywatelskiego mienia. Skład opału Barlinek przekazało aż milion złotych na uruchomienie miastowego monitoringu montowanego przy wiatach przystankowych, większych osiedlach, gdzie często występują zgłoszenia na policję o dewastacjach oraz w okolicach miejsc rozrywkowych. Największym problemem tej inwestycji jest, to, ze tak naprawdę każda ulica potrzebowała by takiej kamery, a to są zdecydowanie za duże koszty. Mieszkańcy pozytywnie wypowiadają się o pomyśle monitoringu miastowego zainicjowanego przez zakład skład opału Barlinek. Wielu mieszkańców wskazuje, ze takie kamery pozwoliły by nie tylko zmniejszyć ilość dewastacji ale w ogóle poprawić bezpieczeństwo na ulicach, zmniejszyć ilość kradzieży czy nawet włamań. W ostatnim tygodniu Urząd miasta wraz z zakładem skład opału Barlinek uzgodnili miejscach nie zamontowane zostaną pierwsze kamery. Jeszcze w tym miesiącu zamontowanych zostanie trzydzieści sześć kamer i w pierwszej kolejności zamontowane zostaną w okolicy szkół i centrum miasta. Postała strona internetowa na której mieszkańcy Barlinka mogą zagłosować bądź podać miejsce ulokowania kolejnych kamer, które sukcesywnie z każdym miesiącem zostaną montowane. Zobaczymy czy ta inwestycja wspierana przez zakład skład opału Barlinek przyniesie spodziewane efekty.
Category: Berlinek
Pani ze składowiska do top model
Dzięki popularnemu programowi w stacji telewizyjnej, drodzy panowie pracujący w zakładzie skład węgla Barlinek, dowiedzieli się, ze ich koleżanka ze składowiska bierze udział w programie poszukujących modelek. Pracownicy skład węgla Barlinek zawsze doceniali uroki i wdzięki swojej koleżanki, która jest przedstawicielką handlową ich składowiska. Nie raz gdy Natasza wracała z delegacji i przyjeżdżała na teren składowiska w ogół niej gromadzili się pracujący koledzy, którzy wypytywali piękną kobietę jak minął jej dzień w pracy. Gdy pewnego wieczoru zasiadłem wraz z małżonką przed telewizorem nie mogłem oczom uwierzyć, ze zobaczyłam tam Nataszę, koleżankę z pracy- mówi pan Mikołaj, długoletni pracownik zakładu skład węgla Barlinek. Natasza nikomu nie powiedziała, że postanowiła spróbować swojego szczęście a programie telewizyjnym. Nikt nie zastanawiał się skąd Natasza miała ponad dwa miesiące wolnego, wszyscy martwili się że przebywa na urlopie zdrowotnym, a tu masz Ci los w samym stroju kąpielowym pokazywała się przed kamerami- mówi Pan Łukasz kierownik działu sprzedaży w zakładzie skład węgla Barlinek . Pracownicy składowiska skład węgla Barlinek mocno trzymają kciuki za swoją drogą i urocza koleżanką z pracy, nie jednemu śniło się by zobaczyć Nataszę w tak skąpym stroju. Jak się śmieją koledzy ze składowiska, każdy z panów w swoim garażu powiesił już piękne zdjęcie Nataszy, które umieszczone było w ostatnim odcinku programu. Niestety panowie obawiają się, ze świat modelingu, sesji zdjęciowych pochłonie teraz ich piękną koleżankę i Natasza opuści swoje stanowisko w składach węgla Barlinek, chociaż panowie nie ukrywają że mocno trzymają kciuki i z niecierpliwością czekają na sesje rozbieraną.
Nauka czytania
Niepokojące dane płyną z pierwszego polskiego ogólnokrajowego badania socjologicznego sprawdzającego stopień zaawansowania analfabetyzmu w naszym społeczeństwie. Mimo iż wydawałoby się – że w dwudziestym pierwszym wieku ten problem nie powinien mieć miejsca chociażby z racji faktu obowiązku szkolnego to niestety jednak istnieje. Jednym z najgorszych wyników w naszym kraju charakteryzują się pracownicy firmy węgiel Barlinek u których zdiagnozowano problem analfabetyzmu w stopniu znacznym. Jak wynika z analizy wyników badań co trzeci pracownik tego wielkiego krajowego polskiego konsorcjum ma problemy z czytaniem i rozdzielaniem wyrazów na sylaby. Oznacza to elementarne braki w wykształceniu i może skutkować później kolejnymi niedobrymi konsekwencjami. Po zapoznaniu się z raportem z badań prezes firmy węgiel Barlinek natychmiastowo podjął decyzję – że jego pracownicy którzy uzyskali wynik z testu poniżej średniej krajowej muszą odbyć miesięczny kurs doszkalający który będzie się odbywał w siedzibie firmy w każdy weekend. Pracownik przedsiębiorstwa węgiel Barlinek ma oczywiście prawo i może odmówić jednakże wtedy musi się liczyć ze wszelkimi złymi konsekwencjami nie podporządkowania się prezesowi. Zgodnie z przedstawionym nowym regulaminem pracownikom, którzy z różnych nieuzasadnionych powodów nie zdecydują się wziąć udziału w kursie doszkalającym grozi obniżenie pensji zasadniczej, odbiór dodatków do pensji a także całkowite wypowiedzenie umowy o pracy. Jak przyznają włodarze nie przewidują oni buntu wśród pracowników, którzy również ze wstydem przyjęli wynik ogólnopolskiego badania i w rozmowach prywatnych zapowiedzieli iż uczynią wszystko co w ich mocy by pozbyć się problemu analfabetyzmu dlatego będą regularnie uczęszczać na zajęcia doszkalające, które będą odbywać się firmie. Prezes firmy bardzo dobrze zareagował na te słowa i powiedział że jest przekonany iż po kursie wszyscy pracownicy będą potrafili czytać doskonale.