Dnia wczorajszego to jest piątek dwudziestego dziewiątego lipca dwa tysiące piętnastego roku doszła do nas informacja przekazana przez rzecznika prasowego spółki składy węgla Drawski Młyn o planowanej informatyzacji zakładu na dużą skalę. Do tej pory wielu specjalistów dziwił fakt iż tak wielkie przedsiębiorstwo do jakiego niewątpliwie można zaliczyć spółkę składy węgla Drawski Młyn nie było w pełni zinformatyzowane. Pogłoski niosą informację iż decyzję o całkowitej informatyzacji przyspieszyło niedawne niefortunne pomylenie adresatów przesyłki. Przez nieudolność i błędne dostarczenie ważnych dokumentów spółka składy węgla Drawski Młyn straciła podobno ponad kilkaset tysięcy polskich złotych a dokładniej rzecz biorąc osiemset dziewięćdziesiąt dziewięć tysięcy złotych. Jako – że spółka jest własnością skarbu państwu całą sytuacją i ogromną stratą zainteresował się minister skarbu który postanowił wysłać do firmy podległych sobie pracowników aby przeprowadzili oni dokładny i precyzyjny audyt. Czas kontroli mija w następny poniedziałek i właśnie na ten dzień na godzinę dwunastą, w samo południe jest zaplanowana konferencja prasowa na której Pan minister ma przedstawić rzetelne informację uzyskane na podstawie przeprowadzanego aktualnie audytu. Sprawa zapewne nie ujrzała by światła dziennego i została zamiecionego pod dywan gdyby nie jeden z byłych pracowników zakładu, który niejako w gniewie a częściowo też – jak sam mówi – w przypłynie obywatelskiego obowiązku postanowił zgłosić rozmaitym służbom i mediom nieszczęsne sytuacje które w ostatnim czasie miały miejsce w zakładzie pracy składy węgla Drawski Młyn. Na ten moment pozostaje nam czekać na rozstrzygnięcia audytu i miejmy nadzieję że chociaż tym razem znajdą się jacyś winni i odpowiedzialni ludzie którzy odpowiedzą za marnotrawienie publicznych pieniędzy a więc pieniędzy które pochodzą od nas obywateli vel podatników. My ze swojej strony możemy obiecać – że sprawie nadal bacznie będziemy się przyglądać.
Młyn dostaje drugie życie
Wszystko wskazuje na to że miejsce nostalgiczne dla starszego pokolenia i w ogóle nieznane temu młodszemu a mianowicie młyn w naszej miejscowości uzyska drugie życie. Biznesowe wskrzeszenie czy jak kto woli zmartwychwstanie jest możliwe dzięki propozycji dalekowschodniego inwestora, który zgłosił się do lokalnych władz z propozycją wykupienia nieruchomości oraz pobliskich terenów w celu założenia nowej działalności gospodarczej, która miałaby nosić nazwę składy węgla Drawski Młyn. Po ukazaniu się tej informacji głęboki optymizm uderzył do serc mieszkańców – którzy z powodu braku pracy i niskich zarobków ledwo wiążą przysłowiowy koniec z końcem. Starsze pokolenia z kolei doskonale pamiętają jak ważną i fundamentalną częścią drawskiego środowiska lokalnego był prężnie działający – w czasach słusznie minionych – młyn. Było to przez wiele lat miejsce pracy dla największej części społeczeństwa. Zdarzało się też tak iż kilka pokoleń pracowało w młynie. Te czasy świetności minęły wraz z nadejściem polskich demokratycznej i kapitalizmu. Przez nieudolne zarządzanie młyn upadł i przez wiele lat stał opustoszały. Teraz w końcu po latach nadarza się okazja na odświeżenie starej zasłużonej nieruchomości i wprowadzenie tam nowego życia. Zagraniczny inwestor zapowiada iż tworzona przez niego firma składy węgla Drawski Młyn ma w planach początkowo zatrudnienia ponad tysiąca stu dwudziestu trzech osób a w kolejnych latach liczba zatrudnionych ma się stale zwiększać o osiemset czterdzieści dziewięć nowych pracowników. Skrupulatne wyliczenia są cechą charakterystyczną wielkiego inwestora, który biznesy podobnego typu prowadzi już w krajach do nas ościennych jak na przykład na Słowacji , w Czechach czy na Litwie. Do tej pory odnosił on spore sukcesy także mamy nadzieję iż w Polsce będzie podobnie.
Nadzieja umiera ostatnia
Łacińska bardzo znana sentencja mówiąca o tym iż nadzieja umiera ostatnio a w dokładnym tłumaczeniu „dopóki oddycham nie tracę nadziei” czyli dum spiro spero chyba jest sentencją która najtrafniej oddaje to co się ostatnio wydarzyło na szczytach naszej władzy. Przez wiele miesięcy byliśmy mamieni obietnicami iż na pewno, na sto procent do naszego miasta i pobliskich gmin trafią duże unijne pieniądze na założenie nowej spółki – która miałaby dawać mieszkańcom coś o co najbardziej proszą czyli pracę. Włodarze miasta – jak wszędzie podkreślali – przygotowali idealny projekt czy też biznes plan, którego nie powstydziliby się najwybitniejsi ekonomiści. Planowali uzyskać unijne środki na założenie przedsiębiorstwa z zakresu działki energetycznej a konkretnie składy węgla Choszczno – bo tak miała się nazywać nowa firma. Niestety życie zweryfikowało marzenie i plany włodarzy. W ostatni piątek okazało się że komisja europejska w swoim międzynarodowym eksperckim składzie odrzuciła wszystkie założenia , które wcześniej z ogromną dumą i egzaltacją na twarzach prezentowali nasi lokalni działacze. Co prawda istnieje jeszcze szansa na odwołanie i na powstanie biznesu o nazwie skład węgla Choszczno ale jest ona znikoma chociażby z dwóch faktów. Pierwszego iż na odwołanie się od europejskiej decyzji mamy tylko tydzień czasu więc jest to bardzo krótki okres. Tym bardziej jeśli porównamy go do pierwotnie tworzonej wersji projektu o nazwie składy węgla Choszczno, którą tak zwani eksperci pisali przeszło pół roku. Drugim nieprzyjaznym argumentem jest fakt – że w projekcie jest do poprawienia ponad dziewięćdziesiąt procent założeń czyli właściwie prawie wszystko. No ale cóż w końcu nadzieja podobno umiera ostatnia a zwycięzca jest zawsze ten kto walczy do samego końca. Choć bardziej prawdopodobne okaże się w naszym przypadku inne przysłowie mówiące o tym iż nadzieją jest matką głupich i wszelkie szanse na poprawę losu i bytu wielu rodzin spalą na panewce.